Zastanawiacie się gdzie tanio leczyć zęby? Na pewno nie w USA. Stany Zjednoczone to kraj kontrastów. Obok bezzębnych milionów są najpiękniejsze białe uśmiechy na świecie. Nie mniej jednak ponad 100 mln Amerykanów nie chodzi do dentysty z braku pieniędzy (dane Fundacji Henry J. Kaiser Family).
Pod miejscami, gdzie fundacje charytatywne organizują darmowe leczenie zębów, ustawiają się długie kolejki wykrzywionych z bólu ludzi. Część z nich, by dotrzeć na miejsce musi pokonać setki kilometrów. Sprzęt stomatologiczny przyjeżdża ciężarówkami – takie “latające” gabinety rozkładane są rzędami w wielkich halach bez zapewnienia minimum intymności. Nie ma też mowy o skomplikowanych zabiegach, nawet o leczeniu kanałowym – co bardziej zepsute zęby leczy się przez ich usuwanie.
Fakty bezwzględnie rozprawiają się z mitami o krainie mlekiem i miodem płynącej: co czwarte dziecko w Stanach Zjednoczonych cierpi na nieleczoną próchnicę. Co czwarty dorosły, korzystający z socjalnego ubezpieczenia zdrowotnego dla osób o najniższych dochodach, nie ma ani jednego swojego zęba. Na utratę uzębienia narażeni są przede wszystkim najbiedniejsi przedstawiciele rasowych i etnicznych mniejszości. 20 proc. amerykańskich seniorów jest bezzębna.
Źródło: wiadomości.wp.pl
To są efekty całkowicie prywatnej służby zdrowia. Ten kto chce być ubezpieczony niech płaci co miesiąc a ten co nie niech się martwi jak będzie chory. Chociaż europejski system publicznej służby zdrowia oparty trochę na takiej umowie społecznej ma swoje luki, lepiej się sprawdza gdy pacjent wychodząc z przychodni bądź gabinetu nie musi płacić swojej rocznej pensji a prywatnym klinikom zależy na klientach.
Pozdrawiam